Agnieszka Jaroszewicz

…A raczej dwie Agnieszki na misyjnym szlaku

Obrastamy w Piura

10
13

Do miejsca przeznaczenia dotarlysmy 4 dni temu, ale mamy wrazenie, jakby uplynal juz miesiac. Dzieje sie naprawde duzo. Ale,ale… Nalezy sie Wam kilka slów wyjasnienia. Piura jest miastem pustynnym, dosc duzym, tzn. wystarczajaco duzym, by móc sie zgubic… Tym bardziej, ze poki co nie przekroczylysmy murow Bosconii. Innymi slowy: nie (wy)puszczamy sie (zwal jak zwal). A Bosconia to prawdziwa oaza na tej pustyni. Wody nam nie brakuje, wrecz musimy na nia uwazac. zeby nie byc potraktowane jak reszta bujnej roslinnosci. A jednak mozemy smialo powiedziec, ze obrastamy w Piura … i w dodatkowe gramy i dekagramy. To wszystko przez te pysznosci! …Bo ktoz by nie chcial upajac sie codziennie sokiem ze swiezej papai, wcinac ryz dwa razy dziennie zagryzajac slodkim ziemniakiem (papa dulce), ze nie wspomnimy juz o makaronie… Oczywiscie w polaczeniu z ziemniakami. Od pierwszego dnia towarzysza nam kurczaki. Wyjatek stanowi piatek: kuchnia serwuje wówczas na pól zywe rybki polane sokiem z cytryny. Wbrew pozorom nie jest to sushi ale tradycyjne peruwianskie seviche. Na nude nie narzekamy. mamy tu 1400 indykow, drugie tyle kurczakow, pare krow, kilka swiniakow, troche wiecej krolikow i oczywiscie, nr 1 w tutejszej kuchni, swinki morskie. Wciskaja nam kit, ze to nie sa zwierzaki domowe. W tym peletonie plasuja sie dzieciaki z Piura, ktorych jeszcze nie zdolalysmy policzyc. na naszym koncie jest okolo 20 zapamietanych imion. Powiedzmy, ze jest to osiemnasta czesc wszystkich… Carramba, czas na oratorium, musimy biec. ¿A Wy, w co obrastacie?

  1. Joanna J. napisal(a),

    No, pięknie zdjęcia pokazują – prawdziwa OAZA na pustyni! Super miłe powitanie no i piękne kwiatki ! Ale te na wpół żywe ryby …………. ? Czekam na odpowiedź na maila. Buziaczki !

  2. Joanna napisal(a),

    Jaka temperaturka u Was, bo tu sie robi zdecydowanie jesiennie, aby nie powiedzieć bardzo !

  3. Asia G. napisal(a),

    Aguś droga moja!!! Cieszę się bardzo, że na nudę nie narzekasz i jest co robić:))) A te gramy zrzucicie prędko, chłopcy się o to postarają:).
    Spróbuję sobie wyobrazić, jak tam jest, z żywnością włącznie:))) a te rybki, martwe, ale surowe troszkę, czy faktycznie jeszcze zywe…(!?)
    Życzę Wam, aby ten zapał i zachwyt misyjny trwał. Obiecuję modlitwę. Ściskam mocno, z Bogiem!

  4. Net napisal(a),

    Tak, godzi sie wypelnic wszystko co dobre. Chwali sie, ze zajmujecie sie indykami i ziemniakami, innymi slowy: kuchnia 🙂 Odpowiadajac na pytanie: nie obrastamy poniewaz praca nie pozwala. Za to pluca zaczynaja szwankowac od nadmiaru bialego pylu 🙂

  5. agape napisal(a),

    Ja obrosłam w tytuły – mgr inż. obroniony 🙂

  6. Agnieszka Jaroszewicz napisal(a),

    agape: GRATULACJE!!! Wszystkich pozdrawiamy z naszego raju 🙂

  7. o. Bogdan SJ napisal(a),

    Agnieszko serdecznie pozdrawiam i pamiętam w modlitwie

  8. Dorotka(Nowy Port) napisal(a),

    cieszę się że ci się tam podoba…jak będziesz miała chwilkę czasu to możesz napisać co robicie tak w przeciągu dnia…jakie macie zajęcia..:)bo jestem bardzo ciekawa…np czy jest choć troszkę tak jak na oazie…:)
    ja własnie się wybieram w ten weekend do Wejherowa na szkołę Animatora:)wczoraj byłam na pierwszym spotkaniu Diakoni Ewangelizacji i jest świetnie:) teraz marzę bardzo otwarcie o tym by pojechać na rekolekcje Odnowy w Duchu świętym….z tego co słyszałam coś pięknego:)wogule jest tyle pomysłów które mnie wczoraj urzekły…mam nadzieje że to się nie skończy tylko na planach i słowach…tylko że przejdziemy do działania:)
    w planach mamy jakąś większą Ewangelizację np w mieście…jakieś pantonimy…koncert Ewangelizujący i sto innych pomysłów coś jak przystanek Jezus:)po prostu tak bardzo mi się to wszystko podobało jak Marek nam wczoraj opowiadał że byłam zrozpaczona gdy musiałam już o 18 jechać do domu…bo wcale mi się chciało ale czekała mnie 18 mojej przyjaciółki z Dzieciństwa…tylko że teraz już się tak nie przyjażnimy jak kiedyś…inne środowiska i wogule…ale poszłam…bo obiecałam…i również nie żałuję że poszłam było fajnie bo znalazła się jedna osoba ze wspólnoty Odnowy w Duchu świętym ze Sobieszewa…i jedna z Oazy…a co najbardziej mnie ucieszyło jedna chętna do uczestniczenia w jakimś duszpasterstwie…powiedziała że zawsze chciała ale się bała…no i w piątek czekają pierwsze spotkanie…jej Bóg wie co robi…cieszę się że tam byłam bo nie dość że poznałam bardzo fajnych ludzi to jeszcze udało mi sie trochę opowiedzieć O Jezusie i tym co mi uczynił:)wiem poznałam też niepełnosprawna Anię która jest Kochana…do dziś nie mogę przestać myśleć o niej…mimo że jest chora ma tak wielkie serce i takie pokłady miłości w nim…z wielką wiarą opowiadała mi o swojej mamie która jest w Domowym kościele…i jest taka mądra…dziękuję Bogu że mogę poznawać takich ludzi i uczyć się od nich:)bardzo mi ciebie brakuje…są takie dni kiedy bym bardzo chciała się wtulić i wypłakać…ale potem przypominam sobie że obiecałam…będę silna…i choć jest ciężko..niejednokrotnie się przewracam…to potem jakoś powstaję dzięki przyjaciołom i ich miłości i dzięki Miłości Boga:)
    pamiętam o Tobie co dziennie;*w modlitwie i nie tylko…Kocham …bardzo mocno;*

  9. kasia napisal(a),

    Agus, bez Ciebie tu pusto i smutno i nie ukrywam, ze tesknie:( Ale jakos trzeba sobie radzic. Jutro wprowadza sie nowa wspollokatorka – do Ciebie nie ma startu w przedbiegach;) Lacze sie w modlitwie, sciskam i czekam na dalsze, nie tylko kulinarne nowinki:**

  10. cloudi napisal(a),

    Ja obrastam w nową płytę McKennitt. Piękna płyta :3 Zarówno DVD jak i CD.

  11. Agnieszka napisal(a),

    Kochana Aguś bardzo się ciesze że ci sie tam podoba i jak narazie sobie radzisz!!!! życze ci powodzenia i pamiętam o modlitwie za ciebie:)

  12. Kazëb - Kaszëba - nie-Kaszëba -crzesny napisal(a),

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Was, Kochani ma w Swojej opiece! (jakżeż miło zaczynać list na tak poważną odległość, tak samo, jak to z reguły czynili jeszcze nasi pradziadkowie) Jestem ciekaw, czy to opatrzność zachowuje te rybki przy życiu. Nawiązuję tu do wieścika Asi G… . – To jasne: Rybki – oczywiście – będą zawsze żywe i dobrzesię miewać, skoro ,,Wielka Ryba” nam Zmartwychwstała! Ten biały pył przypomina mi owe 40 lat na pustyni Atakama (lub gdzieś bliżej Was), więc nie obrastajcie tak w Piura. A, jeszcze jedno: Czy to prawda, że dla Peruwiańczyków indyk jest symbolem łączności z Chrystusem zmartwychwstałym – coś jakby śniadanie wielkanocne, bo tak słyszałem w Polsce? Trochę Wam zazdroszczę tego raju nieomal na antypodach K-raju, gdyż jestem zauroczony już od młodziutkich lat brzmieniem tamtejszych indiańskich nazw i ich muzyką ludową. Agnieszko, codziennie o pół do siódmej pamiętam o obiecanych ,,koralach” Bożej Matki !

Dodaj komentarz