Pozwól się odnaleźć – rekolekcje adwentowe
Zbliza sie adwent… Co zrobic, zeby dobrze przyjac dar Bozego Narodzenia?
"Może myślisz, że już nikt i nic Ci nie pomoże… że już jest tak źle, że nie może być gorzej… nie chcesz, a może nie potrafisz dać szansy sobie… a tym bardziej Bogu. Możemy się mocno pogubić, zaplątać, zamknąć w bólu, rozpaczy i marazmie… Ale zawsze jest szansa, zawsze jest nadzieja – bo ta nigdy nie umiera. Nadzieja nigdy nie umiera sama z siebie – tylko my mamy władzę, by ją uśmiercić w sobie. Nie czyń tego! Pozwól Bogu Cię odnaleźć. Pozwól Mu objąć Cię w pełnym ciepła i miłości uścisku, jakim Ojciec wita od dawna oczekiwanego syna. Nie zamykaj się na zawsze! Daj sobie i Jemu szansę.
Celem tych rekolekcji jest pobudzenie wiary w tych osobach, które czują, że ją tracą lub utraciły. Nie widzą i nie doświadczają Boga w swoim życiu, mają do Niego żal, stał się On dla nich kimś odległym, obcym, może nawet złym. Zadają sobie ciągle pytanie: Kim jest Bóg, skoro pozwolił na… (śmierć mojego dziecka, na kalectwo mojego dziecka…). Te rekolekcje są też skierowane do tych, którzy nie widzą sensu swojego życia, którzy nie potrafią siebie pokochać i czują, że życie przelatuje im przez palce"
Jezeli, drogi Gosciu, czujesz, ze zaproszenie skierowane jest wlasnie do Ciebie, zajrzyj na strone o.Grzegorza Gintera SJ, ktory jest inicjatorem tych rekolekcji: http://www.ginter.jezuici.pl/
Kochana Agnieszko!!!!!! Niech Bóg napełnia Twe serce symfonią dziękczynienia każdego dnia.Przede wszystkim duzo siły, Miłości w wypełnianiu misji. Dbaj o swe zdrowie. Pamietam o Tobie i dumna jestem z Ciebie. W prezencie przesyłam uścisk i moc modlitwy. Niech Maryja będzie Cię wspomagać każdego dnia!!
Droga Agnieszko! Z okazji Twoich urodzin życzymy Ci : Pokoju serca, Miłości Oblubieńczej, Nadziei, Wiary, Radości bycia z Panem w każdym czasie, Świętości, która promieniuje i łamie wszelkie granice, abyś mogła stanąć przed św. Piotrem i powiedzieć ( za O. Pio:) : ” Zatrzymam się przy bramie Nieba i nie wejdę do środka dopóki tam nie będzie moich duchowych dzieci”, do których sam Pan mnie posłał:). Wszystkiego co Dobre życzą Twoje dzieci z wolontariatu toruńskiego:).
Hej Agnieszko! ( J ).
Przepraszam za spóźnienie.
Ale cały czas o tym myślałam a w gruncie rzeczy zapomniałam ; ( .
Więc chciałam złożyć Ci najserdeczniejsze zyczenia.
Duzo zdrowia, wytrwałości, wiary, ufności Bogu, Wiele łask,
…. i abyś wróciła do nas zdrowa.. no i oczywiście żebyś nie zapomniala o mnie ;].
Pamiętamy w modlitwie! ;*.
PS.: Do życzen dołączają się rodzice…. ;].
Agnieszko !
Odsyłasz do strony Ojca, rzeczywiście są w niej ujęte piękne myśli, najbardziej podobała mi się ta :
Miarą miłości chrześcijańskiej jest miłość do nieprzyjaciół – to jedyne jej kryterium – po tym poznaje się, czy ktoś jest chrześcijaninem, czy nie (Rz 5, 6-8). By stać się człowiekiem uczciwym, lojalnym, pracowitym, odpowiedzialnym, usłużnym, dobrze czyniącym nie trzeba być chrześcijaninem. Natomiast miłości, która nie ustaje nawet wobec wroga, nie posiada nikt, prócz prawdziwych chrześcijan…
Alfred Cholewiński SJ
Jednak dwa dni temu doświadczyłam zupełnie czegoś innego, od osoby, która powinna świecić przykładem.
A może ja jestem zbyt wymagająca ?
Kochani!
Bardzo, baaardzo dziekuje za WSZYSTKIE zyczenia i za modlitwe. Wiem, ze TYYYLE osób o mnie pamieta, ze az ze wzruszenia nie weim co powiedziec. Moge odwdzieczyc sie tylko tym samym. Wierzcie mi, ze pamietam o wszystkich, nawet wiecej niz gdy bylam na miejscu. Nie ma to jak miec w domu kaplice 😉
Niedlugo napisze cos wiecej, ale póki co któtkie przemyslenie na temat podjety przez Sylwetke. Tak, milosc jest tym, co wyróznia prawdziwych chrzescijan, ale taka doskonala, doskonala to bedzie dopiero w Niebie i na to czekamy, i mamy nadzieje kochac tak, jak sami zostalismy ukochani przez Boga. A tutaj? Tutaj robimy malutkie, niezdarne kroczki. Szczególnie bedac tutaj doswiadczam tej mojej niezdarnosci. Ta milosc jest czasem TAK niedojrzala, jak tylko moze byc. A tym, ktorzy „powinni swiecic przykladem”, jest zazwyczaj jeszcze trudniej, bo, w przeciwienstwie do róznych wymagan, jako ludzie sily mamy mniej wiecej te same. A w konkretnych, nieprzyjemnych sytuacjach, kiedy wychodza na wierzch niekoniecznie cieple uczucia, latwo pomylic milosc z jej brakiem. Czasem wlasnie to, co gwaltowne i bolesne, przykre slowa jest oznaka braku obojetnosci (która zabija milosc), oznaka jakiegos poruszenia, byc moze jest krzykiem jakiejs rany z przeszlosci. A czasem po prostu slaboscia, z która dany czlowiek zmaga sie przez cale zycie. Milosc jest zadaniem nielatwym, a ta nielatwosc wzrasta wraz z odpowiedzialnoscia.
Pozdrawiam calym sercem wszystkich razem i kazdego z osobna 🙂 szczególnie moja ukochana grupke misyjna 😉
Dodaj komentarz