Pięćdziesiątnica 2008
05
11
Głośny, niemy krzyk z głębokości serca:
“Przyjdź, Duchu Stworzycielu, przyjdź, Duchu Pocieszycielu!”
Przychodzi taki czas w życiu, kiedy, jak apostołowie
wiemy, że Chrystus zmartwychwstał, jeszcze żyjemy Jego radością
ale skoro nie jest z nami tak jak dawniej,
wracamy do naszego pustego wieczernika
do tej samotności duszy, którą tylko Bóg może wypełnić.
Niech ten krzyk Kościoła w żywych kamieniach, które go budują
Ten krzyk, który nigdy nie pozostaje bez odpowiedzi,
Będzie dziś i Twoim doświadczeniem.
Niech w Twojej błogosławionej pustce zapłonie ogień Miłości Ducha
Oświeci Twoje życie i je przemienia
I przybliża coraz bardziej do serca Mistrza.
Krzyk, tarzanie sie z bolu po podlodze – to tabletki przeciwbolowe, sa przydatne. Chyba jednak nic tak nie przemienia i nie wyrywa z przyziemnosci, co do skutecznosci zaraz po lasce Boga, jak czyjas modlitwa. Nawet modlitwa za kogos zupelnie obcego, spotkanego na ulicy albo tylko widzianego przez okno…
Tak mnie sie wydaje, ze misjonarzy nie wolno pouczac bo sa jak nauczyciele 🙂 Tylko sie za nich modlic. I dlatego pamietam o wszystkich tegorocznych wolontariuszach. A o Tobie Agnieszko to az za bardzo 🙂
Ładne rozważanie:
Tydzień temu, oczekiwaliśmy na zesłanie Ducha Świętego, który zstąpił na nas – współczesnych uczniów Chrystusa, gdy przebywaliśmy na modlitwie i łamaniu Chleba. W uroczystość Trójcy Przenajświętszej czcimy Jednego Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego. Czcimy jednego Boga w trzech osobach.
Eucharystię rozpoczęliśmy słowami: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, w których zawiera się potwierdzenie równości trzech różnych osób w jednej naturze Bożej. Ta jedność, bazująca na naturze ujawniła się również w mszalnym pozdrowieniu: „Miłość Boga Ojca, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi” jest fundamentem, z którego wyrastają nasze chrzcielne korzenie. Wewnętrzne życie Trójcy Świętej, czyli jedność natury w troistości osób oraz ich pochodzenie są źródłem, motywem i przykładem naszej wiary i życia.
Mówiąc o pochodzeniu Drugiej Osoby od Ojca, istniejącego od zawsze posługujemy się terminem „zrodzenie”, zaś w kontekście prologu Ewangelii według św. Jana i opierając się na analogii pochodzenia myśli i słowa w ludzkiej psychice można wnioskować: Pierwsza osoba Trójcy Świętej – Bóg Ojciec, w samopoznaniu rodzi Myśl jako swój obraz, który będąc wyczer¬pującym poznaniem musi być we wszystkim równy samo¬poznającemu się Ojcu. W przeciwnym razie Myśl ta nie byłaby doskonałym poznaniem się Boga.
Twierdzenie o współistotności natur znajduje swoją inspirację i potwierdzenie w mesjanistycznym psalmie (Ps 2,7), cytowanym w liście do Hebrajczyków: „Ten Syn (Jezus), który jest odblaskiem Ojca chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swojej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów zasiadł po prawicy majestatu na wysokościach” (Hbr 1, 3) i w symbolu nicejsko-konstantynopolitańskim, który kształtowanym przez wiarę i mądrość Kościoła został włączony do liturgii Mszy Świętej:
Wyznajemy przecież: „Bóg z Boga, światłość ze światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu”. Wynika stąd, że różność osób, która zaistniała w fakcie zrodzenia, nie wyklucza zachodzącej jedności, lecz jest jej pogłębieniem w relacji osobowego miłowania. Miłość Ojca do Syna jest jedyną zasadą pochodzenia Ducha Świętego jako Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Miłość Boga Ojca i łaska Jezusa Chrystusa są przyczyną jedności w Duchu Świętym, który będąc „Jedno” w porządku natury z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę.
Zauważymy, że wewnętrzne życie Boga w Trójcy Jedy¬nego, udzielając się człowiekowi kruszy ojcowską miłością twarde ludzkie serca. W świecie rozdartym przez walki i niezgodę czyni człowieka gotowym do pojednania. Wszyscy przyjmujący w darze jedności w Duchu Świętym stają się synami Bożymi zrodzonymi z Boga.
Szczytem udzielania się Boga człowiekowi i jednocześnie wyrazem wielkiego miłosierdzia jest inkorpo¬racją (wchlebienie: przyjęcie postaci chleba) Syna Bożego, „który stał się człowiekiem, abyśmy się mogli stać dziećmi Bożymi”. Chrystus – Słowo Wcielone – objawia się w dziejach ludzkości jako posłany do ludzi Apostoł Ojca.
W tym kontekście bardzo wyraźnie daje się zauważyć fundament apostolstwa, na które zostają wysłani Apostołowie w dzisiejszej Ewangelii, a które bierze początek ze zrodzenia Syna z łona Ojca,.
Konsekwencją i uzewnętrznieniem zrodzenia z Ojca jest stąpienie z nieba Syna i za sprawą Ducha Świętego przyjęcie ciała z Maryi Dziewicy. Wypełnienie przez Syna woli Ojca: odkupienie, pojed¬nanie oraz posłanie na dalsze apostołowanie, którego treść można tu sprowadzić do zjednoczenia wszystkiego w Bogu, przypomina się jak refren w każdej Mszy Świętej.
Wspomniane już wyznanie wiary zawiera opis drogi Chrystu¬sowego apostolstwa, zaczynając od trwania Syna w jedności Wszechmogącego Boga Ojca, poprzez wcielenie, śmierć i zmartwychwstanie (ziemskie apostolstwo), a skończywszy na wstąpieniu do nieba, aby pojednawszy wszystko w sobie, zasiąść po prawicy Ojca.
Obok drogi apostolstwa Jezusa, wyznanie wiary mówi o czasach Kościoła i wypełnieniu posłannictwa Tego, który został posłany. Kościół jako dzieło Syna – Apostoła Ojca – z racji pocho¬dzenia oraz otrzymania misji apostolskiej jest apostolski ze swej natury i ukierunkowany ku escha¬tycznej uczcie w niebie, gdzie będziemy zgromadzeni w doskonałej jedności.
Trójca święta – trudna to prawda naszej wiary, którą znamy tylko z objawienia. I choć prawda tak wyraźnie ukazana nam jest w słowach Jezusa rozumem pojąć jej nie mogę.
Próbuję ją sobie wyjaśnić przez analogię z życia wzięte, a jednak prędzej augustynowy Anioł przeleje wodę z morza do małego dołka niż ja zrozumiem czym jest Tajemnica Trójcy Świętej.
Zostawiam więc Boga kosmosu, filozofów, zamkniętego w konkretach pojęć i definicji, a pragnę iść na spotkanie z Bogiem Jedynym – w Trójcy. Bo gdy ustanie wiara i nadzieja przeminie, wiem, że poznam tak, jak zostałem poznany. I już nie będę miał tajemnic zostanie mi tylko wieczne Boga miłowanie.
Bardzo poetyckie refleksje. Mam wrażenie, że jest w nich trochę nostalgii – czyżby słychać już kończący się we wrześniu twój pobyt w Peru, i już rodząca się tęsknota za zawartymi tam przyjaźniami?
Michał
Witaj , witaj !!!
Wszystko pięknie, czytamy z dużą przyjemnością i zainteresowaniem Twoje myśli, życzenia – za które bardzo dziękujemy, piękne opowiadanka – z życia tych małych Twoich podopiecznych. Wszystko w miarę jak uchylasz rąbka tajemnicy przeżywamy z Tobą .
Co raz częściej jednak nasuwa się jedno pytanko, tak oto…….. Bo tak kochasz te swoje dzieci, że może bedzie trudno, ale …… może zdradź nam, kiedy Ty wracasz do nas ……. bo wszyscy już się za Tobą stęsknili…….. no to kiedy ??????????????????????????????? mamy Cię witać ……………… ????????????????
No witam! Nie mialam czasu, nie mialam… Teraz weszlam iiiiii… Co za niespodzianka! Tyle oznak zycia! Moze zaczne tak: panie Piotrze, to naprawde mile zaskoczenie ze drobna refleksja stala sie poczatkiem tak glebokich rozwazan; mysle, ze dla wszystkich gosci tej strony okaza sie cenne, moze nawet zrodlem odpowiedzi na wiele pytan. Dziekuje. Drogi/a Net, zgadzam sie co do tej modlitwy, tu w Peru szczegolnie sie tego doswiadcza. Juz kiedys, jak mialam jakies 13 lat napisalam, ze modlitwa jest najlepszym srodkiem przeciwbolowym. Wszystkim polecam przetestowanie. Kochany Michale! Tak sie ciesze ze napisales! Co u Ciebie? Nostalgia? Hmmm… Nie wiem, na pewno glebokie zamyslenie. Tesknota za przyjazniami… No i, Malgosiu, Twoje pytanie takie podobne do tysiaca innych… a niech tam… Ciekawe, ze tez nikt z tych, ktorzy pytaja o date powrotu nie biora pod uwage tego, co jest w tej chwili najbardziej prawdopodobne: ze (hmm… skoro juz zaczelam…) zakochalam sie i zamierzam zostac i sprawdzic czy to jest to… Zobaczymy… zobaczymy… 😉
Dodaj komentarz