Agnieszka Jaroszewicz

…A raczej dwie Agnieszki na misyjnym szlaku

Archive for październik, 2008

powrót przed Powrotem i nic z powrotem

Jest 24 października, zaraz ruszam ponownie do czytelni na strawę duchową przy esejach Herberta. Słońce świeci ile sił, ale szyję na pewno szczelnie okręcę szalikiem. Stoi przede mną miska z kiszoną kapustą, ale ryż ugotowałam jakoś „dziwnie” na czosnku i zabarwiłam czymś czerwonym… Za oknami wciąż jeszcze piękna polska złota jesień, lecz czasami chwytam się na tym, że zamiast zgłębiac „Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii” wędruję gdzieś tam po piaskach, dźwigam kogoś „na barana” czy urządzam konkurs skoków do basenu w styczniowe, upalne dni… Już oficjalnie wróciłam, dokładnie 11 września przyleciałam (moje walizki nieco później) do Warszawy. Już działo się dużo i jeszcze dużo się stanie. Już wiele słów się powiedziało, wiele zdjęc się pokazało, wiele planów z przełożnym sie skonsultowało i tak… Ale to następnym razem wspomnę o Wielkim Planie 🙂

Pomału pamięc wraca, choc zdarza się, że mylę ulice albo zapominam skąd rusza jaki autobus. Zdarzają się śmieszne sytuacje polegające na moim specyficznym pojęciu „nowości” czegoś. I już tylko czasami niektórzy nie rozumieją tego, co mówię… Za to dwa razy w tygodniu mogę sobie poużywac na kursie hiszpanskiego 🙂 A tak najogólniej to jestem SZCZĘŚLIWA, w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie, może się tak jawnie nie zmieniłam, poza tym że stałam się jeszcze bardziej dziecinna, ale wszystko jest bardzo różne, co znaczy, że jednak, jednak… Jednak to my nadajemy sens przedmiotom, miejscom i zdarzeniom. To my nadajemy pogodę dniowi, a nie on nam. Dostałam wszystko, a wiem, że dostanę jeszcze więcej. A dałam… Co mogłam, maksymalnie dużo. I nic nie chcę z powrotem.

Idziemy do przodu. Tylko tutaj będę siegac wstecz, wyciągac refleksje od dawna przygotowane, których nie było czasu wkleic na stronę. A Powrót? Powrót oczywiście będzie 🙂 I to nie w tak odległym czasie. I jeszcze bardziej ubogacona zbiorem niebiańskich „procentów” złożonej w Bogu ufności.

Wszystkim za wszystko dziękuję. Wasza modlitwa była dla mnie wszystkim. A jeżeli jeszcze został nawyk zaglądania na tę stronę, ja cały czas zapraszam, będą kolejne wpisy. Zapraszam też na stronę innej wolontariuszki, Anety, która obecnie jest w Piura. Stronę tę dodałam do linków. Zawsze warto zobaczyc, jak tę samą pracę widzi się innymi oczyma. I wspierajmy też Agnieszkę, która jeszcze na pół roku została oraz Anię, która razem z Anetą rozpoczęła swoją posługę wolontariacką.