Agnieszka Jaroszewicz

…A raczej dwie Agnieszki na misyjnym szlaku

Powołanie, wołanie i odpowiedź, oddanie…

07
18

W miniony weekend klerycy z seminarium salezjanów w Limie rozpoczęli swoje wakacje zimowe i rozjechali się do domów. Tym sposobem zyskaliśmy na dwa tygodnie dwóch zapalonych animatorów, a przy okazji moich serdecznych przyjaciół. Już w Limie, kiedy minęło pierwsze wrażenie wielkiej niespodzianki, ucieszyliśmy się, że znów będziemy mogli razem, nareszcie znowu razem, zrobić sporo dobrego! No i zaczęliśmy bez zbędnych wstępów. Wczoraj spotkaliśmy się, zaczynając spotkanie w imię Boże, i zaplanowaliśmy spotkanie na dziś. Co sobotę zbierają się grupy służące podczas liturgii chłopcom patronuje jeden z największych łobuzów z oratorium św. Jana Bosco – Miguel Magone, dziewczętom zaś błogosławiona Laura Vicuña.

                Dzisiaj, po zwyczajowym sprzątaniu kaplicy przed niedzielą, dwaj bracia, wywodzący się przecież spośród służby liturgicznej, podzielili się swoim świadectwem poszukiwania przez nich własnej drogi, a raczej historią poszukiwania ich przez Pana Boga. Najpierw jednak wszyscy wspólnie zastanowiliśmy się nad rozumieniem słowa „powołanie”. Wśród wypisanych w burzy mózgów definicji pojawiły się takie jak: „wołanie Boże”, „służba”, „pomaganie innym”, „oddanie”, „zadanie do wykanania”, „to, co najbardziej lubimy robić”, a nawet „jesteście nim wy wszyscy” …i sporo innych. Odkrywaliśmy wartość każdej drogi życia, bo przecież gdyby hierarchia była jasna, gdyby były powołania „ważniejsze” i „mniej ważne”, wybór drogi nie byłby tak trudny.

                Pisząc teraz tę krótką refleksję mam w pamięci mój uśmiech wieczoru kończącego ten dzień: ten widzialny przez wszystkich i ten uśmiech serca, który wywołuje poruszanie się wielu innych serc. I jeszcze słowa kleryka przy stole: że i jemu „ktoś tam” wspomniał, że spotkanie było bardzo cenne. Co znaczy świadectwo wołania i odpowiedzi. A Bóg nie szepce, Bóg krzyczy… 🙂

Dodaj komentarz