Swiety Antoni na bazarze
To tak na pocieszenie dla spragnionych wiesci z Peru. Otoz, pewnego pieknego letniego popoludnia, wlasnie w momencie, w ktorym zasiadlam przy komputerze, zeby napisac… cokolwiek, zadzwonil telefon. Okazalo sie, ze trzej polscy misjonarze sa w podrozy wakacyjnej i chetnie by sie zatrzymali w Bosconii na noc lub dwie… ma sie rozumiec juz nic nie napisalam (po raz drugi czy trzeci tego pieknego, letniego dnia). Ale za to mam w zanadrzu sporo ciekawych historyjek misyjnych z parafii lezacych gdzies daleko (lub wysoko). Jedna z nich jest doskonala na poprawe humoru.
A to bylo tak… W jedna z niedziel do malego, lecz bardzo uroczego kosciolka parafialnego polozonego wysoko w Andach, (gdzie nie ma zbyt wiele drog dojazdu, za to zycie tetni jak wszedzie) weszla pewna starsza kobieta, dzwigajac cos duzego w szalu na plecach. Zainteresowany proboszcz wyjrzal z konfesjonalu i co zobaczyl? Kobieta owa zblizyla sie do prezbiterium, wyciagnela z szala figure swietego Antoniego i ustawila elegancko na wprost oltarza. "Co pani robi?" – zapytal zdziwiony misjonarz. " "Ja nie moge dzis przyjsc na msze, bo ide na zakupy na bazar, ale swiety Antoni wyslucha za mnie mszy, a ja, wracajac z bazaru, zabiore go z powrotem". "Taaak? – zaczal proboszcz hamujac smiech – Mam dla pani inna propozycje: najpierw zostaniecie oboje na mszy swietej, a potem swiety Antoni pojdzie razem z pania na zakupy". "Tak ksiadz mowi…?". "Tak, tak bedzie lepiej, mowie pani". "No, skoro tak…" …No i zostali na mszy elegancko oboje: i swiety Antoni i jego gospodarna przyjaciolka 🙂
Z serdecznymi pozdrowieniami dla ksiedza Norberta, ktory pewnie juz wrocil do swojej parafii, zeby dopilnowac wszystkiego zanim uda sie na zasluzony odpoczynek do Polski.
Hohoho 🙂 Ciekawa historyjka 🙂 3m się Słońce ;*
Dodaj komentarz