Spojrzenie dające życie cz.V
Przypominam, że od pewnego czasu dzielę się radością z bogactwa, które było udziałem mojej towarzyszki Agnieszki, które jeszcze pozostała w Piura. Tuż przed rozpoczęciem okresu adwentu Aga przeżyła niezwykłe rekolekcje. Oto ostatnia częśc jej listu:
(…) W środku tygodnia przyjechała Matka Generalna z Londynu, Maria Javiera. W czasie prywatnego spotkania z nią zapytałam między innymi o jej wrażenia z rozmów, jakie odbyła z Janem Pawłem II. Powiedziała coś, co bardzo utkwiło mi w pamięci, a mianowicie, że kiedy z nim rozmawiała towarzyszyła jej myśl o momencie kiedy kapłan unosi Hostię mówiąc: Oto Baranek Boży… Porównała Ojca Świętego do takiego dobrego chleba, który bezgranicznie oddaje się innym.
Był to bardzo ubogacający i potrzebny czas, choć nie było mi wcale tak łatwo jak pierwotnie to sobie zaplanowałam. Praktycznie od początku towarzyszyło mi uczucie, że to wszystko rozgrywa się na granicy mojej wytrzymałości. Momentami przerastało to moje możliwości, ale właśnie w tych trudnościach i w szczerym pragnieniu, by zamieniły się one w ofiarę, usiłowałam stworzyć Panu Bogu przestrzeń do Jego działanie.
Dodaj komentarz